Anio³ami
Jeœli kogoœ obchodzi, o czym mówiê ci jak
bêdzie mia³ w¹tpliwoœci, czemu tak
niech pos³ucha po nocy g³osów, tajemnic, cia³
zapl¹tanych pó³nocnych, kiedy tak
lawinami z gór spadamy wprost na siebie, po to nas Bóg na ziemie s³a³
lawinami okrywamy zawsze œwiêtych nagich was i trafiamy na
lawinami zasypanych, niekochanych, tych co nam
jeszcze wierz¹ nam
lawinami z gór spadamy wprost na siebie schy³kiem dnia, rozkochamy was
jêzyk wszelkich powodów i tysi¹ce pytañ
s³uchaæ nie chcesz tych moich, swoje masz
w czasie wielkiej têsknoty drogê niech wiedzie sam
ten, co nigdy nie poczu³, kiedy tak
lawinami z gór spadamy wprost na siebie, po to nas Bóg na ziemie s³a³
lawinami okrywamy zawsze œwiêtych nagich was i trafiamy na
lawinami zasypanych, niekochanych, tych co nam
jeszcze wierz¹ nam
lawinami z gór spadamy wprost na siebie schy³kiem dnia, rozkochamy was
ty dajesz znak, niego pêka w pó³
³opotania skrzyde³ huk
lecimy w dó³, coraz bli¿ej r¹k
wyci¹gniêtym pragnieniem s¹
naprzeciw drzwi, uchylone ju¿, powitania znacz¹ kult
niesiemy znów l¹dowania znak, jakiœ œlad
lawinami z gór spadamy wprost na siebie, po to nas Bóg na ziemie s³a³
lawinami okrywamy zawsze œwiêtych nagich was i trafiamy na
lawinami zasypanych, niekochanych, tych co nam
jeszcze wierz¹ nam
lawinami z gór spadamy wprost na siebie schy³kiem dnia, rozkochamy was
Por el momento, a nadie le gusta este artículo
Comentarios
¡Hey! estas de suerte, nadie ha comentado este artículo, se el primero y deja tu comentario.
Necesitas estar registrado para dejar comentarios
Entra con tu cuenta de usuario y disfruta de todos los beneficios.
Crea tu cuenta ó Inicia sesión